Mieliśmy już siatkę, czyli kot na balkonie mógł już przebywać bezpiecznie. No ale to wciąż nie było to. Podłoga twarda, zakurzona. Często trzeba było korzystać z wspomagaczy podfuterkowych, bo po co sobie kłaki brudzić i wygniatać umaszczenie na twardym. Popatrzcie tylko na te smutne twarze ;)
I wtedy pojawiła się ona…
Trawa. Cała na zielono. I miękko. Jakby ktoś był ciekawy, to to jest taka trawa w kawałkach z Juli, już nieodstępna, ale fajne w niej to, jakbyście szukali trawy dla swoich kotów, że ma pewien dystans od podłogi, który na wypadek np. deszczów jest w sam raz.
Od tej chwili balkon jest już naszym własnym światem dysku ;)
Można na nim robić dowolną ilość głupich min, bo trawa zrozumie ;)
Walka na trawie, też ma zupełnie inny wymiar, bo twarz przyciśnięta do niej jakby mniej boli :P
Akrobacje są bardziej bezpieczne.
Lektura jakby bardziej zrozumiała. Bardzo łatwo się “Co jest kocie?” zrecenzowało na trawie ;) Polecamy naszą recenzję.
Zabawy na trawie to wiadomo, sama przyjemność, bo i miękko i nie gorąco, w poślizg łapa nie wpadnie, jakoś mniej kurzu po harcach na futrze.
No i wisienka na torcie. Relaks. Nie ma nic lepszego od wylegiwania się na trawie, nawet sztucznej. (No dobra, może wylegiwanie na kanapie jest lepsze, bo bliżej lodówki :P)
za to #balkoning #na #trawie #najlepiej
Bo wiecie, Kot na balkonie najlepiej ma, jak może tak ;)

No czasem ten beztroski nastrój przerywam ja, wchodząc do akcji cały na czarno :P
Zestaw balkonowych wpisów tutaj :)