W ramach Plebiscytu Sfinksy dostaliśmy do wypróbowania i zrecenzowania linię stomatologiczną Vetfood. Sam nie wiem, co o tym myśleć. Przecież codziennie dbam o zęby. Jedząc. No i wiecie co? Ponoć samo ćwiczenie zębów jedzeniem nie styknie. Trzeba je jeszcze myć. No kurczę. Nie przypuszczałem.

No ale myślę sobie: zaszaleję i spróbuję. Tym bardziej, że zaczęliśmy od Maxi OraCare Healthy Gums. Spoko sprawa. Dolewają człowieki troszeczkę zielonego płynu do wody. Tylko pół nakrętki na pół litra. Zawiera on cynk, szałwię, zieloną herbatkę oraz dwuwęglan sodu. Z tych składników orientuję się tylko w ziołach, albowiem lubię zioła :D Płyn po dolaniu do wody, nic a nic nie psuje jej smaku, ani zapachu. Zatem pijemy bez problemu. Jest też wersja niebieska, ale zielona bardziej nam pasuje do oczu :>

No a chcecie wiedzieć, co sprawia taki płyn? Otóż wyczytałem trochę bez zrozumienia, wiecie trudne słowa, że ogranicza ilość bakterii w naszych pyszczkach, neutralizuje nieprzyjemne zapachy z paszczy oraz dodatkowo wersja zielona łagodzi i koi błonę śluzową i dziąsła. Marcelka ma bardzo wrażliwe dziąsła, bo ma takie babskie, różowe do przesady, więc dla niej, to już w ogóle super sprawa. Co do zapachu z paszczy przecież zawsze mieliśmy perfumowany oddech. Może się okazać, że po dłuższym stosowaniu MaxiOraCare wystawią nas w jakiejś perfumerii, jako dawców aromatów :P

Najlepsza metoda picia, to ta łapkowa :P

Picie wody jest spoko, ale niestety nie wystarczy. Nie ma lepszej metody niż mechaniczne czyszczenie zębów. I powtórzę: nie jest to jedzenie :(

I tu zaatakowali nas linią Maxi/Guard. Mało tego okazało się, że nie stawiamy nadmiernego oporu. Może troszkę dlatego, że chusteczki Oral Cleansing Wipes nie wystraszyły nas żadnym zapachem i smakiem. Zawierają cynk i taurynę, a to brzmi nawet smacznie. Człowiekom się spodobały, z uwagi na łatwość używania: wyjmujesz chusteczkę z pudełeczka, wołasz kota, kot otwiera paszczę, przecierasz chusteczką dziąsła i kły, kot mówi “dziękuję, było super” i idzie jeść (oczywiście prawda kończy się po słowie “pudełeczka” i zaczyna ponownie od słowa”idzie” :P )

Kolejnym preparatem, który o dziwo także przyjeliśmy z godnością jest niebieski żel OraZn. Może dlatego, że tylko jedną kroplę wmasowuje się w dziąsła. Dwie to już by był horror! Nam wmasowują żel palcem, więc ewentualnie można się zemścić za męki ugryzieniem w tenże. Co też nieraz uczyniłem.

Zły stan paszczy, może być przyczyną złego stanu ogólnego zwierza, więc chyba pozwolimy sobie myć zęby. No ale póki co, małymi kroczkami. Nie wyobrażam sobie codziennie gryźć człowieków po tych niesmacznych palcach :P Stopniowo, bo się obrazimy, a foch u kota sami wiecie. Boli :P

Czy zielono – niebieska linia stomatologiczna Vetfood skutkuje? Jeszcze nie wiemy, na to trzeba czasu i miliona pogryzionych palców. Oraz konsultacji z weterynarzem. Damy znać. Jedno jest pewne. O zęby trzeba dbać, ale trzeba mieć też czym, a produkty Vetfood zachęcają ;)

Teraz zobaczcie, jak przebiegała akcja “Umyj paszczę” ;)

Ja jestem przegrzeczny, bo wzięli mnie z zaskoczenia :P

Marcelka, to wszystko da sobie zrobić, frajerka :P

No ale w końcu miała dość ;)
No czeka nas teraz częsta higiena paszczy., żeby mieć czysty kieł…  Co robić, jak żyć…

#ChybaŻeChceszByćSzczerbaty