Jak Marcelinie pozwolę korzystać z mojej miejscówki, to korzysta z niej na wszelkie możliwe sposoby. Tak, dobrze przeczytaliście, miejscówka jest moja, bo fotel jest caluśki mój. Dolna półeczka, górne pięterko, wszystko moje. Się mi tylko znudził, to niech ma. Na jakiś czas.
Zobaczcie, jak bezczelnie traktuje fotel. Co rusz, to inna pozycja. Nieskończona liczba pozycji. Aż mnie czasem mdli od przesłodzenia :P
Oto najprzyzwoitsza z nich. Lekki baranek.
Pozycja niezdecydowana.
Gotowość na wypadek dostawy chrupek :P
Pozycja na niechluja.
Paczacz nafotelowy.
Cały mój.
Nieprzyzwoitka.
Pozycja przedmodlitewna. Dla wtajemniczonych ;)
Fotel to za mało.
Kocimiętka była grana.
Wypełniacz fotelowych dołków.
A takiego… takiej nogi :P
Chiński wylegiwacz nafotelowy.
Kompletny odjazd.
Alarm chrupkowy.
Nausznik fotelowy.
Marzycielka.
Gościnna.
Niegościnna.
Niezodowolona. No ale, że co? Że ja? Niewdzięczna! :P.
No dość tego dobrego. Pora odebrać co moje :P
OTO JA. Właściwy kot na właściwym miejscu. To białe coś za mną zaraz spadnie :P